wtorek, 30 lipca 2013

199. I przymusowa przerwa

Gdy mężczyzna ma dwie panie - to co najmniej jednej kłamie.
Przysłowia hiszpańskie
 



Cynamonowe tosty francuskie z ricotta owcza, nektarynka i jagodami.
Cinnamon french toasts with ricotta, nectarine and blueberries.


Najlepsze tosty francuskie jakie jadłam do tej pory! I do tego ta ricotta! Kupiłam ja na przecenie w Almie za jedyne 1,50 zł. I myślałam, ze będzie jakaś niedobra. A tu taka miła niespodzianka- najlepszy ser jaki jadłam ever! Kremowy, gęsty i w ogóle cud, miód :c Chyba będę jeździć tam częściej :-)
A co do przerwy to muszę wyjechać. Do poniedziałku. Nie będzie tam internetu, więc nie dam rady ani zamieszczać postów, ani oglądać Waszych blogów. Ale może dobrze mi zrobi takie odcięcie się od sieci...?
Poza tym następny post będzie jubileuszowy, więc muszę przyszykowac coś naprawdę super, mega, hiper :P
Jakieś propozycje? 
Lecę się pakować. Jak ja tego nie lubię...
Miłego tygodnia!

poniedziałek, 29 lipca 2013

198. + Dzienny jadłospis

Jeśli mężczyzna robi coś bardzo głupiego, to zawsze z motywów najszlachetniejszych.
Oscar Wilde
 


Twarożek grani z jogurtem naturalnym, morelami, nektarynką, malinami, jagodami i cynamonem; chleb razowy; kawa z mlekiem.
Cottage cheese with yoghurt, apricots, nectarine, raspberries, blueberries&cinnamon; wholemeal bread, coffee with milk.
 
 
Nie będę oryginalna, jak napiszę, że pogoda nie daje życ:) Nic nie jestem w stanie robic, a tym bardziej myśleć. Po prostu czas zmarnowany...
I w odpowiedzi na maile o mój przykładowy jadłospis, zamieszczam moje żarełko z soboty:)
 
 
I  śniadanie: Kanapki z żytniego na zakwasie z 1)sałatą, wędzonym łososiem i sokiem z cytryny 2) ricottą i domowym bezcukrowym dżemem wiśniowym; warzywa
 
 
Po- treningowe: koktajl z serka wiejskiego, mrożonej gruszki, moreli, jagód i cynamonu.
 
 
Obiad: Makaron pełnoziarnisty z kurczakiem, świeżym szpinakiem, pieczarkami, pomidorem i ricottą.
 
Kolacja: Twarożek ze szczypiorkiem, pomidorem, cukinią, ogórkiem kiszonym i kromką żytniego na zakwasie.
 
Tego dnia wykonałam trening siłowy- 1 h.
 
Miłego dnia!


sobota, 27 lipca 2013

197. I znowu warzywnie!

I mój fe minizm byłby dos ko nały, gdy by nie głębia je go błękit nych oczu.
 


Chleb żytni z sałatą, wędzonym łososiem i sokiem z cytryny; ricottą i domowym dżemem wiśniowym; warzywa.
Rye bread with lettuce, smoked salmon and lemon juice; ricotta and homemade cherry jam; veggies.
 
 
Ola naprawdę zaraziła mnie tymi warzywami:) I w sumie mi to pasuję, bo czuję, że moje odżywianie dopiero teraz wkracza na właściwe tory.
Wczoraj jak pisałam był bardzo zajęty dzień. Chodzenie po centrum handlowym, potem sushi z koleżanką, a na wieczór teatr. Jak nie za bardzo lubię chodzić do teatru, to to przedstawienie bardzo mi się podobało! Krystyna Janda jest genialna! Całe przedstawienie było bardzo dynamiczne i naprawdę zabawne:)
I tak wróciłam do domu przed północą, więc śniadanie w późnej porze:)
Miłego dnia wszystkim!
 

piątek, 26 lipca 2013

196. I Liebster Blog!

Pragnę Cię po wiel kiemu cichu. Je dyne co mi się ciśnie na us ta, gdy pat rzę na swo je od bi cie w lus trze to: "tchórz".

 


Grahamka z pastą jajeczną z miętą i curry, ricottą, śliwką i cynamonem; warzywa.
Graham bun with egg paste with mint&curry; ricotta, plum& cinnamon, veggies.
 
 
Przepraszam za fatalne zdjęcia, ale dzisiaj cały dzień "na wariata"....
Widzisz Ola, jem warzywa! :)
I jeszcze obiecany tag od Malinowyporanek. Dziękuję bardzo i przepraszam, że tak późno:)
  1. Jakiego telefonu używasz?
Blackberry Curve, ale dokładnego modelu nie pamiętam :P
  1. Ulubiony deser?
Lody! Zdecydowanie! O każdej porze dnia i nocy. Byle nie sorbety i bez dodatku bitej śmietany.
  1. Jaki był Twój pierwszy własny wypiek?
Hmm, chyba biszkoptowe z borówkami, ale nie pamiętam dokładnie:)
  1. Przestrzegasz zasad łączenia/nie łączenia pokarmów, produktów?
Nie bardzo, ale chciałabym zacząc zwracać większą uwagę na zawartość B/W/T
  1. Przestrzegasz godzin posiłków, czy jesz kiedy czujesz głód?
W ostatnim tygodniu jadłam bardzo regularnie i głód pojawiał się automatycznie:)
  1. Jakie jest Twoje wymarzone miejsce (miasto, państwo) na spędzenie przyszłości?
Jak nie Warszawa to Londyn albo Nowy Jork.
  1. Zbierasz coś? Co?
Zbieram bilety i wejściówki z wszystkich miejsc i wycieczek, w których byłam. Uzbierało się tego już trochę :)
A, i jeszcze kubki i miseczki. Szafka się już prawie nie domyka...
  1. Jak często odkurzasz pokój?
Jak się zakurzy :P
Ale i tak zawsze sprzątam swój pokój w weekendy.
  1. Snickers, Mars czy Twix?
Nie jadam batonów. Ale najbliżej mi chyba do Snickersa.
  1.  Produkt/ danie, które przywołuje smak dzieciństwa?
Makaron z cukrem, pałeczki miętowe w czekoladzie, spaghetti mojej mamy, danonki i monte :)
  1. Jakbyś mogła cofnąć czas, do jakiego momentu chciałabyś wrócić?
Nie wiem, czy jest tego jakikolwiek sens. Bo nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem teraz. Ale zrobiłabym inaczej kilka rzeczy w lutym 2012 i czerwcu tego roku...



czwartek, 25 lipca 2013

195. I wspólne spotkanie!

 


Na to spotkanie czekałyśmy już od dawna. Kilka(set) wiadomości na facebooku, telefony i smsy. W końcu się udało. Na dworcu autobusowym rozpoznajemy się (prawie:) bez problemu. W końcu przez dwa lata sporo się zmieniło. Jednak kilka słów z Olą i czuję, jakby tej długiej rozłąki wcale nie było.
Już pierwszego popołudnia było intensywnie, bo zrobiłyśmy prawie 6-cio kilometrowy spacer po mojej okolicy. A to był dopiero przedsmak prawdziwych sportowych i intelektualnych zmagań:) Postawiłam sobie za punkt honoru, żeby pokazać Oli Warszawę od jak najlepszej strony. Niestety nie obyło się bez gubienia drogi niemal codziennie... :-)

We wtorek wybrałyśmy się na "Niewidzialną wystawę", a później na pierwsze w życiu sushi Oli:)
Najbardziej smakowały nam maki w tempurze i z pieczoną kaczką.






Nie obyło się też bez wizyty w słynnym Marks&Spencer, aczkolwiek słynne masło orzechowe padło tylko moim łupem:) A wieczorem zabrałyśmy się za robienie brownie fasolowo-bananowego z dodatkiem chipsów kokosowych firmy Skworcu.


Następny dzień był równie intensywny, bo wybrałyśmy się na wycieczkę rowerową po rynku Starego Miasta. Pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem w odnajdywaniu orientacji w terenie, a tym samym szybszego powrotu do domu...




 Później zrobiłyśmy na obiad przepyszne burgery ziołowe z przepisu Emmy. I znowu w drogę! Tym razem do centrum handlowego w celu zakupienia quinoi, octu balsamicznego, razowego kuskusu, karobu i paru innych drobiazgów. A potem pyszna kolacja- sałatka z tuńczyka i ciecierzycy na rukoli z warzywami. Mniam!
A w czwartek Ola niestety musiała już odjechać. Po kilku intensywnych dniach wspomnień, przemyśleń i śmiechu ciężko było się rozstać. Bo to spotkanie każdej z nas coś dało. Na przykład ja przekonałam Olę do zjedzenia(!) cukiniowych placków z karobem


... a ona mnie do regularnych posiłków i spożywania większej ilości warzyw:-)



 Nawzajem się wspierałyśmy i spędziłyśmy razem niezapomniane chwile. Mam nadzieję, że rewizyta nastąpi już niebawem. Następny przystanek: Kraków!

I jeszcze dzisiejsze ostatnie(...) wspólne śniadanie:



Kanapki z chleba żytniego z: 1)rukolą, łososiem wędzonym na gorąco i sokiem z cytryny; 2)kozim serkiem, wędliną z indyka i sałatą; 3)ricottą i jagodami; warzywa.

A jutro zapraszam na tag:)
Miłego popołudnia!

sobota, 13 lipca 2013

Awaria!

Kiedy chciałam dzisiaj rano sprawdzić pocztę, jak to mam w zwyczaju zaraz po przebudzeniu, internet zrobił mi niemila niespodziankę. W ogóle nie działa i nie wiadomo w ogóle dlaczego... Dlatego pisze teraz z dworca, bo jadę na działkę, ale mam nadzieje, ze już jutro będę mogła powitać Was śniadaniem.
Także miłego dnia!

piątek, 12 lipca 2013

194. I mój pierwszy pudding!

Prawdziwy mężczyzna uszanuje każdą kobietę.

 




Bananowo-cynamonowy pudding z kaszy manny nadziany masłem orzechowym, podany z jogurtem greckim i dodatkowym cynamonem.
Banana-cinnamon semolina pudding impaled with peanut butter, served with greek yoghurt and some extra cinnamon.
 
 
Dobra, może nie pierwszy, ale na pewno pierwszy w takiej formie. I wyszedł przepyszny! Nawet pomimo tego, że zostawiłam za dużo wody na dnie kubka...
Zdjęcia znowu nie najlepsze, ale kto by pomyślał, że już w prawie połowie (jak to fatalnie brzmi...) lipca temperatura dochodzi do 14 stopni, a fotografie trzeba robić przy sztucznym świetle. Ot, co!
Moim całym planem na dziś jest zrobienie treningu Boot Camp, a później pogrążenie się w czystej i całkiem podstawnej nienawiści do tego gorszego gatunku na naszej planecie.
Chyba obejrzę "Pamiętnik". Przynajmniej się wypłaczę...
Miłego dnia!


czwartek, 11 lipca 2013

193. I kilka zmian na blogu.

"Dobrze, że Cię poznałam…  
 Lecz źle, że pokochałam…”
 




Opieczona bułka razowa z kremowym serkiem, pomidorem i szczypiorkiem/ ricottą i dżemem truskawkowym.
Oven-baked wholemeal bun with cream cheese, tomato& chievs/ ricotta& strawberry jam.
 
 
Żeby się wczoraj jeszcze bardziej nie pogrążać w dołujących myślach, postanowiłam zabrać się za dwa podpunkty z mojej listy postanowień. W ten oto sposób pod nagłówkiem znajdziecie mały spis złożony z zakładek. Jestem z siebie baaardzo dumna, bo ja naprawdę w życiu niczego takiego nie robiłam!
Przejrzałam też kilkanaście stron o fotografii, porobiłam notatki, obejrzałam filmy. Może jeszcze po dzisiejszych zdjęciach tego nie widać, ale to tylko kwestia czasu i ćwiczeń!
Umówiłam się dzisiaj, więc też popołudnie powinno być w porządku.
Miłego dnia!



środa, 10 lipca 2013

192. Owocowo.

Wczoraj szczęście było blisko
Wczoraj śmiał się cały świat
Dzisiaj raptem przeszło wszystko
Całe szczęście rozwiał wiatr
 




Sałatka owocowa (truskawki, maliny, brzoskwinia ufo) z serkiem wiejskim, wafelkową Ritter Sport, masłem orzechowym i cynamonem; kawa lodowa.
Fruit salad (strawberries, raspberries, peach) with cottage cheese, wafer Ritter Sport chocolate, peanut butter&cinnamon'; iced coffee.
 
 
 
Jest już ze mną chyba naprawdę źle. Nie trafiam nawet łyżką w talerz...
Jedyne na co mam ochotę, to położyć się pod wielką kołdrą i pogrążyć się w rozpaczy...
Chcę zniknąć. Teraz, zaraz.
Muszę nabrać dystansu. Tak, głównie do Ciebie!
Miłego dnia!
P.S. Zapraszam do spisu wszystkich (no może prawie:) blogów śniadaniowych, które utworzyła Sylvvia (klik). Dopisywać się!


wtorek, 9 lipca 2013

191. I małe spotkanie blogerek!

Łatwiej zakochać się, nie kochając, niż odkochać, kiedy się kocha."
Francois de la Rochefoucauld
 



Tosty francuskie z chałki podane z kremowym serkiem, masłem kokosowym, truskawkami i cynamonem.
French toasts made of challah, served with cream cheese, coconut butter, strawberries and cinnamon.
 
 
Dobra, miałyście rację, że wczorajszy dzień nie był taki straszny. Zresztą jak zawsze:)
Popołudniu śpieszyłam się do Centrum jak oszalała. Nie lubię się spóźniać. Zwłaszcza, jak mam poznać kogoś po raz pierwszy. Telefony w ruch. Nie możemy się znaleźć. Jak to ja mam w zwyczaju, gubię się na prostej drodze:) Ale już się widzimy, jest kapelusz słomkowy:) Serdeczny uścisk i ruszamy w drogę z Kingą z Blue Pinny!
 
 
Schodziłyśmy chyba z pół Warszawy, ale rozmawiając na ciekawe tematy, to nie ma znaczenia. Nogi same nas niosły. Zahaczyłyśmy o piekarnio-kawiarnie Charlotte, przechodziłyśmy obok cukierni Magdy Gessler Słodki-Słony. W końcu, zgrzane upałem, wylądowałyśmy na Nowym Świecie. Nie omieszkałyśmy się nie zajrzeć do Manufaktury Cukierków, czy delikatesów Food&Joy. Miałyśmy iść do lodziarni Limmoni, ale jakimś cudem nie było jej tam, gdzie powinna...
Skończyłyśmy u Bliklego. Na lodach. Przepysznych zresztą. Kinga i ja miałyśmy okazję spróbować takich smaków jak wiśnia z chilli, czy kajmak z solą. Jakie to było dobre!
Później poszłyśmy usiąść i po prostu porozmawiać na spokojnie. Tematy były najróżniejsze: od techniki fotografowania w ciężkim świetle, po konkursy przedmiotowe i "warszawski aparat" :P
Niestety trzeba było już wracać. Odprowadziłam Kingę do Złotych Tarasów. Znowu się uściskałyśmy i każda z nas poszła w swoją stronę. Mimo to, uśmiech pozostał na twarzy. Dziękuję bardzo za spotkanie!
 
Tak, te większe lody są moje :P