piątek, 31 stycznia 2014

267. kiedy brakuje już sił i czasu...


Bananowy twarożek na ciepło z masłem orzechowym i kiwi.
 
 
Miały być gofry kukurydziane, ale oczywiście nie wyszły... A w brzuchu już burczało, a wskazówki na zegarze wybijały to co raz bardziej nieprzyjemne dla oka cyferki. Dlatego dzisiaj tak prosto. Ale jak smacznie. Bo potrzebuję otulenia i zaopiekowania w tym dziwnym świecie.
Miłego dnia!

środa, 29 stycznia 2014

266. trochę koloru.


Krem owsiany z przyprawami, miodem gryczanym, owocami i masłem orzechowym.
 
 
Energii potrzebowałam tak samo mocno jak i żywych kolorów. Do tego nowa miseczka.
Szkoda, że zdjęcia beznadziejne. Tak jak i całe moje obecne spojrzenie na świat.
Z obowiązków się wywiązuję. Powoli. Do celu. Byle beż żadnych potknięć.
Uciekam, kiedy mam dość i wszystko mnie przerasta. Nie chcę tego. Niczego już nie chcę.
Miłego dnia!

poniedziałek, 27 stycznia 2014

265. drożdże na przeprosiny.


Domowe pełnoziarniste bułeczki drożdżowe z kajmakiem, jabłkami i płatkami migdałowymi.
 
 
Nie było mnie tu nieprzyzwoicie długo. Powodów było kilka, ale największy (i najbardziej prozaiczny) to moje lenistwo. Nie miałam czego fotografować, bo nie jadłam śniadań, a jeśli już coś udało się ugryźć to w rzeczy samej nie nadawało się do robienia zdjęć.
Drugim z tych ważniejszych powodów był mój wyjazd szkolny. Nie było mnie 10 dni. Wróciłam dopiero w piątek na wieczór. Było fajnie. Momentami. Przynajmniej na nartach pojeździłam.
A dzisiaj jestem tu. Zmobilizowałam się codziennym oglądaniem Waszych cudownych pomysłów. Stąd też mały powrót do drożdży. Tak symbolicznie.
I jeszcze zima za moim oknem.
Miłego dnia!