Na to spotkanie czekałyśmy już od dawna. Kilka(set) wiadomości na facebooku, telefony i smsy. W końcu się udało. Na dworcu autobusowym rozpoznajemy się (prawie:) bez problemu. W końcu przez dwa lata sporo się zmieniło. Jednak kilka słów z Olą i czuję, jakby tej długiej rozłąki wcale nie było.
Już pierwszego popołudnia było intensywnie, bo zrobiłyśmy prawie 6-cio kilometrowy spacer po mojej okolicy. A to był dopiero przedsmak prawdziwych sportowych i intelektualnych zmagań:) Postawiłam sobie za punkt honoru, żeby pokazać Oli Warszawę od jak najlepszej strony. Niestety nie obyło się bez gubienia drogi niemal codziennie... :-)
We wtorek wybrałyśmy się na "Niewidzialną wystawę", a później na pierwsze w życiu sushi Oli:)
Najbardziej smakowały nam maki w tempurze i z pieczoną kaczką.
Nie obyło się też bez wizyty w słynnym Marks&Spencer, aczkolwiek słynne masło orzechowe padło tylko moim łupem:) A wieczorem zabrałyśmy się za robienie brownie fasolowo-bananowego z dodatkiem chipsów kokosowych firmy Skworcu.
Następny dzień był równie intensywny, bo wybrałyśmy się na wycieczkę rowerową po rynku Starego Miasta. Pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem w odnajdywaniu orientacji w terenie, a tym samym szybszego powrotu do domu...
Później zrobiłyśmy na obiad przepyszne burgery ziołowe z przepisu Emmy. I znowu w drogę! Tym razem do centrum handlowego w celu zakupienia quinoi, octu balsamicznego, razowego kuskusu, karobu i paru innych drobiazgów. A potem pyszna kolacja- sałatka z tuńczyka i ciecierzycy na rukoli z warzywami. Mniam!
A w czwartek Ola niestety musiała już odjechać. Po kilku intensywnych dniach wspomnień, przemyśleń i śmiechu ciężko było się rozstać. Bo to spotkanie każdej z nas coś dało. Na przykład ja przekonałam Olę do zjedzenia(!) cukiniowych placków z karobem
... a ona mnie do regularnych posiłków i spożywania większej ilości warzyw:-)
Nawzajem się wspierałyśmy i spędziłyśmy razem niezapomniane chwile. Mam nadzieję, że rewizyta nastąpi już niebawem. Następny przystanek: Kraków!
I jeszcze dzisiejsze ostatnie(...) wspólne śniadanie:
Kanapki z chleba żytniego z: 1)rukolą, łososiem wędzonym na gorąco i sokiem z cytryny; 2)kozim serkiem, wędliną z indyka i sałatą; 3)ricottą i jagodami; warzywa.
A jutro zapraszam na tag:)
Miłego popołudnia!
ooo dni pełne wrażeń :) widzę żeście się dobrze bawiły haha
OdpowiedzUsuńdwa lata czekałyście na to spotkanie?! podziwiam, podziwiam! :) i ciesze się razem z Wami, że w końcu się doczekałyście! to na pewno były wspaniałe dni dla Was obu! nie ma nic piękniejszego niż takie spotkania osób, które rozumieją się praktycznie bez słów (chociaż gadać by mogły bez końca!:D ), podzielają pasję :) super! miło się na Was patrzy, takie uśmiechnięte! a Kraków, kiedy, kiedy? daj znać, jak tutaj się kiedyś pojawisz! :) buziaki dla Was!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i na pewno dam znac, kiedy będę coś wiedziała z przyjazdem do Krakowa:)
Usuńjakie jesteście śliczne! <33333
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo w imieniu Oli i swoim :-)
UsuńTaka nieobecności na blogu jest w pełni uzasadniona! Musiało być fajnie! :)
OdpowiedzUsuńByło bardzo fajnie! Tylko szkoda, że tak krótko...
UsuńFajnie się tak spotkać :) Wszystkie dania wyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńAle ola jest ladna!
OdpowiedzUsuńWiadomo! :)
Usuńoczywiście, że spotkanie udane - nie mogło być inaczej :) cudowne zdjęcia! a sushi jak pięknie podane :)
OdpowiedzUsuńPiękne Wy!<3
OdpowiedzUsuńEjjj, ja będę w Wawie, może już za 2. sierpnia, a na 100% 9;).
nie zapomnę tego spotkania do końca życia <3 never xD
OdpowiedzUsuńŚwietne spotkanie, tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności a sushi kocham <3
jesteście śliczne ;*
OdpowiedzUsuńświetne to spotkanie !! miło jest tak razem spędzić czas :) i zajadać takie pyszności ;D
p.s.te kubki są boskie ! nie wiem czy już ktoś kiedyś pytał...gdzie je zdobyłaś ?
Śliczne :) Jak już pisałam u Oli same pyszności przygotowałyście, zjadłabym wszystko, a to brownie musiało obłędnie smakować!
OdpowiedzUsuń