Pączki z różą i marmoladą, faworki, zimne mleko.
Tak, to już dziś ten dzień! Pączki (jeszcze) kupne, bo później zabieram się za coś podobnego, ale faworki już są moje! Sama je wczoraj smażyłam przez cały wieczór. Może i koślawe, ale pierwsze, wyczekane. Jestem jeszcze bardzo ciekawa, co mi na wieczór wyjdzie...
I coś czuję, że dzisiaj odbiję sobie wszystkie Tłuste Czwartki, których praktycznie przez ostatnich kilka lat nie było. Dzisiaj się nie boję. Po prostu jem i cieszę się smakiem.
Niech nam wszystkim wyjdzie na zdrowie!
Przepyszny czwartek! Wpisuję się na listę obserwatorów bloga i zapraszam do siebie :)))
OdpowiedzUsuńfaworki są w mojej hierarchii zdecydowanie wyżej niż pączki! :D
OdpowiedzUsuńI to się nazywa świętowanie!
OdpowiedzUsuń... i pójdzie w CYCKI ! smacznego!
OdpowiedzUsuńFajnie, że po latach możesz cieszyć się smakiem tych rzeczy, oby tak było już co roku! :)
OdpowiedzUsuńa faworki, uważam, że im bardziej niezgrabne tym lepsze :D
Z różą najpyszniejsze! A faworki jakie tam koślawe, świetnie Ci wyszły jak na pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńbardzo słodki poranek :) i jaki radosny!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu u Ciebie nastał ten dzień!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tłustego delektowania się pączkami! :)
Ja w tym roku może i nie odbijam jeszcze poprzednich, ale przełamuje sie i już 3 pączki wsunełam :)
OdpowiedzUsuńDomowe faworki to niebo, też niedawno po raz pierwszy smażyłam :)
jak sie obłędnie błyszczą od lukru <3
OdpowiedzUsuńBo nie ma co się bać tego dnia, to w gruncie rzeczy fajna świecka tradycja:)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają zarówno pączki, jak i faworki!
Cieszę się z adiebie naprawdę barszo mocno. I nie o same pączki chodzi ;)
OdpowiedzUsuńsuper!!! odbij też za mnie i czekam na zdj Twoich pączusiów <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj można sobie pozwolić :) U Ciebie tak pysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuń