Malinowy pudding chia z goji, syropem klonowym i tahini.
Tak jak pisałam, miałam być w Chorwacji. Ale z błahego powodu ( nie pytajcie jakiego, bo był naprawdę trywialny) nie dostałam się tam. Ale za to otworzyły się dla mnie drzwi do nowych miejsc.
Najpierw była Słowenia z przepięknym Piranem, kamienistymi plażami, świeżymi kalmarami i najlepszymi figami od miłego pana z targu(za darmo!). Potem Włochy. Docelowo minimalistyczne Grado z przerwą na Wenecję. Tony zjedzonych pizz i gelato. Było też prawdziwe tiramisu, breasola, mozarella do bufalla, spaghetti alle vongole. Moja kulinarna strona była ukontentowana i płakała żewnie, kiedy trzeba było wyjechać. Na koniec została Austria. W Villach, gdzie panuje typowy alpejski klimat, w którym wyjątkowo dobrze się czuję. Kąpiele w jeziorze, przeszywające górskie powietrze. O, tak. Tego mi trzeba było.
A teraz trzeba wrócić do żywych. Do innej rzeczywistości. Której o dziwo nie boję się aż tak bardzo w tym roku. Czekam z zapartym tchem na to, co przyniesie życie. Chcę czerpać, korzystać, płonić się w blasku satysfakcji. A w międzyczasie słucham muzyki. Żeby myśli własnych nie słyszeć.
Miłego dnia!
Plaża,
uliczki,
widoki i najświeższe jedzenie w Piranie.
W Grado.
Starówka.
Pizza, gelato
i deptak.
Wenecja ze swoimi wąskimi uliczkami,
kanałami, gondolami,
słodkościami, spaghetti alle vongole, świeżą breasolą, praniem na ulicy
mostem Rialto i tłumem ludzi.
według mnie nic nie dzieje się bez przyczyny! więc Chorwację na pewno jeszcze kiedyś odwiedzisz, a przynajmniej odkryłaś zupełnie inne, piękne miejsca! najwidoczniej tak miało być :) a chyba sama widzisz, że wyszło to może nawet na dobre, na lepsze ... ? :) spontanicznie zmiany decyzji przynoszą zawsze niezapomniane wrażenia :)
OdpowiedzUsuńDla mnie właśnie Chorwacja w ogóle się nie umywa do przepięknych Włoch!
UsuńZgadzam się w 100 % !!
UsuńTaka wyprawa brzmi dla mnie zdecydowanie lepiej niż sama wycieczka do Chorwacji! :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia! To musiał być cudownie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńŚniadanie po mistrzowsku!
Piękne zdjęcia, zazdroszczę Wenecji :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia ozdobione dobrym, pozytywnym wstępem. I pudding, za którym się już stęskniłam, chyba jutro zrobię :P
OdpowiedzUsuńależ pięknie! cudowne chwile miałaś :) i zdjęcia tak świetne! napatrzeć się nie potrafię :D
OdpowiedzUsuńteraz czas na powrót, ale bardzo pozytywny :)
Jak tam pięknie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńa śniadanie cudowne!
Piękne Włochy, coś niesamowitego :)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć tych kulinarnych doznań :)
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę! I pięknych miejsc i odkrywania smaków!
OdpowiedzUsuńNo i cudowne zdjęcia :)
Zachwyciłaś mnie tymi zdjęciami, są naprawdę przepiękne ;)
OdpowiedzUsuńzgodzę się z Magdą- coś musiało być na rzeczy, że Twoja wyprawa przesunęła się o ,,kilka" kilometrów. i chyba nie masz co żałować, z tego co widzę!
OdpowiedzUsuńOj pieknie <3 !
OdpowiedzUsuń