Wiem przez co przechodzisz, bo sama mam to za sobą... Powiem z doświadczenia, że po takim śniadaniu nie będziesz miała sił na nic, dopadną Cię smutne myśli, wszystko i wszyscy będą wkurzać. Kilka płatków i odrobina kefiru 0%? To nawet dla kogoś, kto się odchudza nie nie dobre. Ja jem na śniadanie zwykle kanapki (bardzo lubię chleb i wolę wytrawne śniadanie), 2 lub 3 kromki. Nie żałuję sobie dodatków ( widziałam Twoje - o zgrozo!) kilka plasterków szynki, ser, pół kostki twarogu. Do tego bardzo dużo warzyw. Wciąż jestem szczupła i przede wszystkim... najedzona. Trzymam bardzo mocno kciuki! Wiesz, że wszystko w Twoich rękach. Zjedz dodatkową kanapkę za moje zdrówko...:) żartuję, za swoje oczywiście. A gdy wahasz się, czy zjeść czy nie, czy może już nie powinnaś - pomyśl o zdrowiu. Może dzisiaj nie jest tak źle, ale ta sytuacja może ulec zmianie z dnia na dzień. To poważna sprawa. Bardzo poważna...
Lubię takie proste śniadanka. Może i trochę racji mają komentujący powyżej, ale takie gadanie też dziewczynie nie pomoże. Mnie osobiście szlag by trafił już dawno, ale może to dlatego że mam niewyparzoną gębę ;)
pamiętam ten okres w swoim życiu... takie śniadania, po których wmawiałam sobie, że jestem najedzona... Teraz można powiedzieć, że zrobiłam krok w przód i wiesz co? Jest lepiej! Czuję się lepiej, jestem szczęśliwa, że mogę zjeść coś, na co mam ochotę, a nie tylko dane produkty. Mimo, że wciąż nie jest łatwo, wciąż nie potrafię sobie pozwolić na więcej, to jest lepiej! I radzę Ci, żebyś się postarała i nie marnowała sobie życia. Jesteś nastolatką, musisz mieć siły, by żyć, a nie tylko egzystować, by cieszyć się życiem!;*
Martwi mnie dlaczego taka mloda, wartosciowa dzieczyna nie chce po porstu zyć pełnią życia ? Na kiepskim paliwie niemozliwym jest gdziekolwiek dojechac. Osobiscie uważam ze ani ten blog ani slowa tu komentujacych nie odniosa oczekiwanego efektu. A uwierz mi, nie wypowiadam w tym momencie słow bez pokrycia. Wszystko siedzi w Twojej glowie i pomimo tego,ze kazda z nas zyczy Ci jak najlepiej. Wszystko zalezy od Ciebie, a jestem przekonana ze 'niejedzenie' nie powoduje, iz jestes usmiechnieta nastolatka. Powiem to za siebie- mi sie 'serce kraje' patrzac jak jesz kawalek bialego sera, czy dzemu jablkowego, kromke razowca gdy Mama 20cm obok je placki lub inne wartosciowe sniadanie. Jest mi niezmiernie zal,zrobic nic nie moge bo sama musisz chcec zyc. Zycze Ci powodzenia i przede wszystkim zebys otworzyla szerzej oczy.
Wiem przez co przechodzisz, bo sama mam to za sobą... Powiem z doświadczenia, że po takim śniadaniu nie będziesz miała sił na nic, dopadną Cię smutne myśli, wszystko i wszyscy będą wkurzać. Kilka płatków i odrobina kefiru 0%? To nawet dla kogoś, kto się odchudza nie nie dobre. Ja jem na śniadanie zwykle kanapki (bardzo lubię chleb i wolę wytrawne śniadanie), 2 lub 3 kromki. Nie żałuję sobie dodatków ( widziałam Twoje - o zgrozo!) kilka plasterków szynki, ser, pół kostki twarogu. Do tego bardzo dużo warzyw. Wciąż jestem szczupła i przede wszystkim... najedzona. Trzymam bardzo mocno kciuki! Wiesz, że wszystko w Twoich rękach. Zjedz dodatkową kanapkę za moje zdrówko...:) żartuję, za swoje oczywiście. A gdy wahasz się, czy zjeść czy nie, czy może już nie powinnaś - pomyśl o zdrowiu. Może dzisiaj nie jest tak źle, ale ta sytuacja może ulec zmianie z dnia na dzień. To poważna sprawa. Bardzo poważna...
OdpowiedzUsuńNiestety wiem o czym mówisz, ale jedyna rzeczą, która stoi mi teraz na drodze to własne blokady i zerowy metabolizm...
Usuńpopieram powyższy komentarz...po tym nie będziesz miała energii do nauki a to dla Ciebie przecież ważne
OdpowiedzUsuńLubię takie proste śniadanka. Może i trochę racji mają komentujący powyżej, ale takie gadanie też dziewczynie nie pomoże. Mnie osobiście szlag by trafił już dawno, ale może to dlatego że mam niewyparzoną gębę ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że byśmy się bardzo polubiły:-)
Usuńpamiętam ten okres w swoim życiu... takie śniadania, po których wmawiałam sobie, że jestem najedzona... Teraz można powiedzieć, że zrobiłam krok w przód i wiesz co? Jest lepiej! Czuję się lepiej, jestem szczęśliwa, że mogę zjeść coś, na co mam ochotę, a nie tylko dane produkty. Mimo, że wciąż nie jest łatwo, wciąż nie potrafię sobie pozwolić na więcej, to jest lepiej! I radzę Ci, żebyś się postarała i nie marnowała sobie życia. Jesteś nastolatką, musisz mieć siły, by żyć, a nie tylko egzystować, by cieszyć się życiem!;*
OdpowiedzUsuńjeśli będziesz chciała pogadać - pisz;)
Dziękuję bardzo za dobre rady i wsparcie!**
Usuńale fajne śniadanko , smacznie ;d
OdpowiedzUsuńMartwi mnie dlaczego taka mloda, wartosciowa dzieczyna nie chce po porstu zyć pełnią życia ? Na kiepskim paliwie niemozliwym jest gdziekolwiek dojechac. Osobiscie uważam ze ani ten blog ani slowa tu komentujacych nie odniosa oczekiwanego efektu. A uwierz mi, nie wypowiadam w tym momencie słow bez pokrycia.
OdpowiedzUsuńWszystko siedzi w Twojej glowie i pomimo tego,ze kazda z nas zyczy Ci jak najlepiej. Wszystko zalezy od Ciebie, a jestem przekonana ze 'niejedzenie' nie powoduje, iz jestes usmiechnieta nastolatka.
Powiem to za siebie- mi sie 'serce kraje' patrzac jak jesz kawalek bialego sera, czy dzemu jablkowego, kromke razowca gdy Mama 20cm obok je placki lub inne wartosciowe sniadanie. Jest mi niezmiernie zal,zrobic nic nie moge bo sama musisz chcec zyc.
Zycze Ci powodzenia i przede wszystkim zebys otworzyla szerzej oczy.
Dziękuję i wiem, że muszę zacząc walkę dziś, teraz. Bo nikt tego za mnie nie zrobi, a za kilka lat mogę byc przez to sama...
Usuń