Szarlotka z bezą i lodami waniliowymi.
Tak. Tego właśnie potrzebuję. Dużego kawałka szarlotki z lodami. Podane w łóżku.
Bo ostatnio wszystko jest podobne do niczego. Życie po raz kolejny udowadnia mi, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Liczyć muszę zacząć w końcu na siebie. Bo mam wszystko. Oprócz tego przekonania, że mogę, że potrafię. A chcę. I to bardzo. Czasami moja zdolność do parcia do przodu samą mnie zadziwia... A w głośnikach ciągle Edith Piaf. Ckliwie. Rozpocznijmy miło ten grudzień. Najbardziej magiczny miesiąc w roku!
Miłego dnia!
piękne słowa! i znowu tak bardzo mi bliskie, jakbyś moje myśli przelała właśnie tutaj :)
OdpowiedzUsuńa szarlotkę to chętnie bym teraz zjadła <3
O, w moich słuchawkach też ostatnio pełno Edith! :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to nie przestawać wierzyć w swoje możliwości i pójdzie z górki :)
A śniadanie to chyba dziś największy comfort!
Dużo magii na nowy miesiąc :)
OdpowiedzUsuńpoproszę taki kawałek szarlotki! na jedną chwilę znikają wszelkie troski, uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńczy ty się nie masz przypadkiem za dobrze? :D szarlotka z lodami zjedzona w łóżku? czy mogło być lepiej :) ?
OdpowiedzUsuńLepiej zacząć tego miesiąca nie mogłaś <3
OdpowiedzUsuńszarlotka z lodami... to dokładnie teraz bym zjadła! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło! ;)
OdpowiedzUsuńTakie wymarzone wręcz śniadanie :)
OdpowiedzUsuńPomimo zimna za oknem bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuń