Bananowy pudding chia z przyprawami, borówkami i tahini.
Tak, które sama sobie narzuciłam. Pobudka o 5, bieganie, szkoła, nauka, znajomi, spotkania, trochę kultury, obowiązki domowe. A wszystko po to, by wypełnić pustkę. W tym miejscu w klatce piersiowej. Bo zawodzę się nieustannie. Ciagle na te same błędy pozwalam innym. Ja chyba zbyt uczciwa jestem na ten świat. Świat pełen manipulacji i degeneratów. Cóż, w końcu sama do nich należę...
Miłego dnia!
Jakie pyszne musiało być to śniadanie - też takie chcę :)
OdpowiedzUsuńI trochę cię rozumiem z tym narzucaniem sobie tempa to czasem (nie)stety pomaga.
pyszne połączenie.. :) że też masz jeszcze borówki!
OdpowiedzUsuńjeśli ciągle na nie pozwalasz, to może problem tkwi też w tym, że nieświadomie lubisz taki typ człowieka?
Ja jestem zdecydowanie zbyt naiwna i łatwowierna. Rozumiem pragnienie zapełnienia pustki, a raczej przytłumienia kołatającego nerwowo serducha, no bo przecież nic nie jest tak jak być powinno. A czlowiek zabiegany nie ma czasu na rozmyślania.
OdpowiedzUsuńteż lubię szybkie tempo, mniej czasu na myślenie o głupotach ! :)
OdpowiedzUsuńa śniadanie cudne!
Ale napięty grafik! Aż Ci go trochę zazdroszczę! :P
OdpowiedzUsuńŚniadanie wygląda fantastyczne, za pewne też tak smakuje :)
coś o tym wiem, to tempo czasem jest zabójcze i człowiek pada wieczorem wyczerpany, jak gdyby przebiegł przed chwilą jakiś maraton... jednak to my decydujemy o naszym życiu i czasem by spełniać cele i marzenia trzeba się poświęcić :) szkoda tylko, że tak jak pisze, ten świat jest jaki jest...
OdpowiedzUsuńz chęcią bym tę pustkę wypełniła..ech znam to..samotna wśród tłumu...ale ale co nas nie zabije to nas wzmocni! ;*
OdpowiedzUsuńfajny i lekki pudding, a tym bardziej, że są borówki :)
OdpowiedzUsuńpycha ;p
OdpowiedzUsuńPlan dnia masz świetny!
OdpowiedzUsuń