Budyniowa manna z otrębami, przyprawami, czekoladą, śliwkami i masłem orzechowym.
Pierwszy weekend. A już wyczekiwany. Wieczory miło spędzane. Nieważne gdzie, nieważne jak. Ważne z kim. Dzięki ludziom mam siłę. By chwytać więcej. By marzyć dalej. By czuć mocniej. Wtedy najgorsze perspektywy nie wydają się już takie okrutne. I tylko na niektórych się ciagle zawodzę. Ale to już norma. Naiwna jestem do bólu.
Miłego weekendu!
fajnie, że dodałaś otręby ;) podoba mi się bardzo propozycja śniadaniowa :D
OdpowiedzUsuńAle ma konsystencję! :)
OdpowiedzUsuńach, jak puszyście w tej Twojej dzisiejszej miseczce! :) ta manna przypomina mi chmurkę!
OdpowiedzUsuńJaka delikatna i kremowa! *.*
OdpowiedzUsuńUdanego dnia :)
o mamo!
OdpowiedzUsuńnie mogę się na nią napatrzeć *-*
Cudnie wygląda ta zapadająca się łyżka :)
OdpowiedzUsuńwspaniała ;))
OdpowiedzUsuńNie umiem się dopatrzeć masełka, ale widok czekolady i śliwek bardzo mnie satysfakcjonuje :) Manna wygląda na bardzo delikatną i piankową :)
OdpowiedzUsuńJest na tej zatopionym łyżce ;)
UsuńFajna konsystencja, jakby ta czekolada i śliwki na chmurce leżały :)
OdpowiedzUsuńAle delikatnie <3 !
OdpowiedzUsuń