Bananowo-waniliowa manna z otrębami, przyprawami, malinami i czekoladą gorzką.
Bo pada i jest zimno, więc manna idealna na taką aurę. A czekolada od Oli, żeby w myślach również cieplej się zrobiło.
A tymczasem jadę się odizolować. Od myśli, internetu, klikania nieustannego. Bo głowa mi powoli zaczyna wariować. Doczekać się nie może czegoś, co może nigdy się nie wydarzyć. Taka już jestem. Lubię żyć w ułudzie. Marzyc o niemożliwym, nierealnym do spełnienia. Taki marzyciel ze mnie.
Miłego dnia!
Pamiętaj że dzięki marzeniom niemożliwe staje się bardzo często możliwe! :)
OdpowiedzUsuńwarto marzyć, marzenia się spełniają :)
OdpowiedzUsuńprzez Ciebie teraz na mannę nabrałam ochoty! najpierw chałka, teraz to śniadanie... :D kusisz :)
manna lekiem na wszytsko ! :)
OdpowiedzUsuńManna królowała u mnie wczoraj :) Twoja wygląda tak pysznie! *.*
OdpowiedzUsuńCzęsto te marzenia i ułuda nadają życiu sens i kierunek, fajnie jak zaczynają być realizowane :)
OdpowiedzUsuńMalinki i czekolada zawsze i wszędzie :)
Ze mnie też marzyciel, ale jakoś nie umiem tego, co mi się w głowie odgrywa, urzeczywistnić ;)
OdpowiedzUsuńTaki odpoczynek dobrze Ci zrobi :)
No to ja takim marzycielem też jestem...
OdpowiedzUsuńA manna boska ;)
drugie zdjecie jest piękne, przecudowne i w ogóle- och, ach ;) rozpływam się...
OdpowiedzUsuńMniaaam, przepyszne :)
OdpowiedzUsuńzachwycam się i słowem, i zdjęciami!
OdpowiedzUsuń