środa, 23 lipca 2014

310. skąpane w promieniach słońca.


Domowa chałka z makiem z ricottą, dżemem brzoskwinia-morela-kardamon-migdały, kremem ciasteczkowym, philadelphia milką, malinami, borówkami, świeżą miętą i cynamonem.
 
Te wakacje należą na pewno do tych najbardziej konsekwentnych. Do realizacji dochodzą plany jeszcze z ubiegłego roku. I tak oto wczoraj powstała moja pierwsza w życiu chałka. Muszę jeszcze trochę popracować nad pleceniem warkoczy, ale pierwszy krok wykonany!
A tak poza kuchnią to bierze mnie na tęsknoty. Duże bardzo. Za zapachem. Za dotykiem. Za tą moją bezpruderyjną śmiałością. I najbardziej denerwuje mnie to, że czekać muszę. A cierpliwość nigdy moją mocną stroną nie była.
Miłego dnia!
 

9 komentarzy:

  1. coś o tym wiem, ale trzeba jakoś znaleźć w sobie tą cierpliwość czasem ;)
    domowa chałka jest na mojej liście już zbyt długo, czas się za nią zabrać! idealnie skomponowałaś dodatki <3
    miłego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba upiekę chałkę :-)) ... Chyba na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie robiłam domowej chałki, ba, dawno nawet nie jadłam tego drożdżowego cuda! Kusisz; )

    OdpowiedzUsuń
  4. zrobiłaś<3 poproszę taką jak będziesz do mnie jechała! ;* kochana jeszcze trochę...sierpień jest tuż tuż ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze to dawno chałki nie jadłam. Po drugie, to domowej chyba nigdy :( Skosztowałabym w każdej z tych wersji, autentycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mi narobiłaś ochotę na chałkę! I do tego z takimi pysznościami <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie dawno chałki nie jadłam. Najczęściej jako dziecko z masłem, albo dżemem :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze chcialam zrobic swoja, domowa chalke. zachecilas mnie do tego!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad.
Wszystkie komentarze są moderowane, a te obraźliwe nie będą publikowane.