Pełnoziarnisty chlebek bananowy.
Mowa oczywiście o chlebku bananowym Sophie Dahl. Nasłuchałam się o nim tyle, że wstydem byłoby go nie zrobić. I zdjęcie tak samo ostre, jak mój wzrok bez okularów.
Masło topi mi się w rękach. Ubieram się cała na czarno. Pomimo mocnego słońca. Usta i paznokcie maluję na krwistą czerwień. Bo taka właśnie jestem. Lubię się wyróżniać. Ale szczegółem. Nuta ekstrawagancji w życiu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Miłego dnia!
Ja wolę ginąć w tle, nie lubię miliona spojrzeń...
OdpowiedzUsuńno to teraz już definitywnie na szarym końcu ,,nierobicieli-chlebka-bananowego" jestem ;)
OdpowiedzUsuńmi też się ciężko z tą czernią rozstać, ale powoli godzę się z tym, że czasem będzie trzeba, dla własnego komfortu (fizycznego, bo czuć się w innych kolorach będę źle)
każdy jest inny, w pewnym stopniu oryginalny :) sama lubię się czymś wyróżniać, dobrze mi tak.
OdpowiedzUsuńśniadania nie trzeba chyba nawet komentować, wiadomo, że smaczny- najlepszy z możliwych :)
lepiej późno niż wcale, warty zrobienia, prawda? :)
OdpowiedzUsuńja też zabieram się za ten chlebek już hoho!
OdpowiedzUsuńmuszę go zrobić jak najszybciej!
Też muszę ten chlebek zrobić ;P
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :*
z tego przepisu nie robiłam jeszcze, ale musi być fenomenalny <3
OdpowiedzUsuńWyglada mega mega smacznie <3
OdpowiedzUsuńJest! :) Oj, pyyycha chlebek, ja się w nim zakochałam od pierwszego kęsa :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze go nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś sobą mimo wszystko, wyróżniasz się wśród innych, nie jesteś przeciętna.. ;)
Ja też muszę zrobić w końcu!
OdpowiedzUsuńCzerwona szminka zawsze jest odpowiednia.
OdpowiedzUsuńA ja czerń przełamuje bielą lub wzorami,ale w czarnym i tak najlepiej;)