Sernik chałwowo-kawowy z malinami, koktajl malina-borówka.
Czasami błogosławieństwem jest to, że nie wiemy, co przyniesie dzień. Ciekawie jest się zaskoczyć. Nie zawsze z porządanym skutkiem. Ale to już jest drobiazg. Niedogodność mała. I mimo że płaczę przez nią całą noc, to warto było. Albo może i nie. Ostatnio cierpliwość tracę do wszystkiego, co robię. A najbardziej to chyba do samej siebie.
Miłego dnia!
Zachwycasz mnie zawsze tymi sernikami ;)
OdpowiedzUsuńGenialne zdjęcie ;)
Sernika zbyt dobrze nie widać, taki klimat świetnego zdjęcia, ale sądząc po malinach na górze i po opisie musiał być przepyszny! :D
OdpowiedzUsuńTen sernik przyćmiewa dziś wszystko. A koktajl w sumie podobny dziś piłam. Przynajmniej z wyglądu :P
OdpowiedzUsuńśniadanie na miarę królewskiego:)
OdpowiedzUsuńżycie musi dać w tyłek, żebyśmy docenili chwile szczęśliwe.
idealny sernik!
OdpowiedzUsuńChałwowy? O matko, jestem w niebie!
OdpowiedzUsuńcierpliwości do siebie i ja nie mam, a najgorsze, że chcę by inni ją do mnie mieli.
OdpowiedzUsuńten sernik *_*
czasem bywa i tak... zdarza mi się stracić cierpliwość, ale uważam, by nie było to zbyt często.
OdpowiedzUsuńporwałabym Ci ten sernik :)
Takie śniadanie mogłabym jeść codziennie *.*
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, naprawdę!
OdpowiedzUsuńchyba lepszego sernika nie widziałam, podziel się! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje to ciacho! :)
OdpowiedzUsuńgdybyśmy znali swoją przyszłość życie byłoby nudne. 'żyj chwilą' - najprostsze i zarazem najtrudniejsze zadanie...
OdpowiedzUsuńpychotka! <3
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy - szczegóły u mnie na blogu, zapraszam. :)
OdpowiedzUsuń