czwartek, 9 sierpnia 2012
22.
Czasami z wielkich nadziei pozostają tylko zawód i łzy... No cóż coś się kończy, tylko szkoda, że w tak żałosny sposób. W związku z moim oburzeniem śniadanie dzisiaj dosyc proste.
Miłego dnia!
Chleb razowy z pomidorowym pasztetem sojowym, sałatą i szczypiorkiem/ twarogiem, sałatą i pomidorem. Herbata grejfrutowa.
Wholemeal bread with tomato soy paste, lettuce and chiev/ quark, lettuce and tomato. Tea.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobry ten pasztet sojowy;)?
OdpowiedzUsuńMnie osobiście bardzo smakuje, ale tylko ten pomidorowy!
UsuńJa śniadaniem musiałabym koniecznie osłodzić sobie życie po zawodzie xdd Dlatego pewnie zjadłabym dwa razy więcej dzisiejszego biszkopta ;P
OdpowiedzUsuńAle bym porwała to Twoje ciasto:-)
UsuńCzyżby mecz? Eh.
OdpowiedzUsuńA ten pasztet kiedys już jadłam, hmm... :)
Tak, niestety TEN mecz... :-)
UsuńMyślałam, że ten pasztet to masło orzechowe i ta sałata mi coś nie pasowała ;P ale to jednak pasztet. Pomidorowego sojowego nie jadłam, ale naturalny lubię. Ale jakoś tak dziś bardzo skromnie... :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię naturalnego, bo mi się ze szpitalem kojarzy...
Usuńśniadanie proste ,ale jakie smaczne , pychotka ! lubię robić sobie takie kanapeczki ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety też :D
Usuńtrzeba było osłodzic sobie życie, od razu zrobiłoby Ci się lepiej!:D a kanapki zjesc na drugie śniadanko:p
OdpowiedzUsuńAle ostatnio za duo było tych słodyczy:-)
UsuńCoś się kończy, żeby mogło się zacząć coś nowego...
OdpowiedzUsuńśniadanie pyszne :)
Tylko dlaczego wszystko musi kończyc się tak wcześnie?!:-)
Usuńpomidorowy pasztet sojowy,kiedyś jadłam go duużo!
OdpowiedzUsuńpysznie :)
Ja też, ale powroty są przyjemne:-)
UsuńProste ale pyszne ;)
OdpowiedzUsuń