piątek, 28 lutego 2014

276. tłustego czwartku ciąg dalszy.


Pieczone pączki pełnoziarniste z nutellą i kokosem, sosem chałwowym i posypką cukrowo- cynamonową.
 
Tak, wiem, że to nie są klasyczne pączki,ale kusiły mnie już tak bardzo, że nie widziałam lepszej okazji do ich zrobienia. Poza tym klasyczne pączki też były, a jakże. Nawet słynny Blikle zdążył się załapać.
To był zdecydowanie miły dzień. Spontaniczny w dużej mierze. I może zacznę wierzyć w telepatię. Lub przeznaczenie.
Miłego dnia!

czwartek, 27 lutego 2014

275. świętujemy!


Pączki z różą i marmoladą, faworki, zimne mleko.
 
Tak, to już dziś ten dzień! Pączki (jeszcze) kupne, bo później zabieram się za coś podobnego, ale faworki już są moje! Sama je wczoraj smażyłam przez cały wieczór. Może i koślawe, ale pierwsze, wyczekane. Jestem jeszcze bardzo ciekawa, co mi na wieczór wyjdzie...
I coś czuję, że dzisiaj odbiję sobie wszystkie Tłuste Czwartki, których praktycznie przez ostatnich kilka lat nie było. Dzisiaj się nie boję. Po prostu jem i cieszę się smakiem.
Niech nam wszystkim wyjdzie na zdrowie!

środa, 26 lutego 2014

274. ciągle słodko.

 
 
 
Twarożek z jabłkiem i gorącym sosem chałwowym.
 
 
Ciągle słodko i w klimacie chałwowym. Bo tego potrzebuję. Sił pozbawiona się czuję. Powieki mam ciężkie, ale to i tak najlżejsze zmartwienie. A spać nie mogę, bo tyle spraw do zrobienia. Przepraszam ,ale gdzieś mi ten wczorajszy optymizm wyparował wraz z hektolitrami potu wylanymi na treningu. Może dlatego też, że słońca nie ma?
Miłego dnia wszystkim!

wtorek, 25 lutego 2014

273. po prostu najlepsza.

 
Owsianka gotowana na mleku z dodatkiem mascarpone, kardamonem, bananem i chałwą waniliową.
 
 
Po prostu najlepsza owsianka jaką było mi dane kiedykolwiek jeść! Słodka, otulająca, klejąca. Na słoneczny dzień. I duszę radosną. Cieszmy się wszyscy, bo za dużo w nas wszystkich pesymizmu, czy jak kto woli realizmu.
Miłego dnia!

poniedziałek, 24 lutego 2014

272. Warsaw Weekend Blogger Feast



Każdy już zapewne wie, gdzie nasza jedenastka była i co robiła w weekend. Jedno miejsce i nasza
jedenastka. Mimo że się dopiero poznaliśmy, dystansu brak. Rozmowy i śmiech. Po prostu błogość. A do tego wygodny dywan, mnóstwo zdjęć i przepyszne jedzenie. Do owsianki niestety nie dotrwałam, ale  dla takich chwil warto żyć!





 



 

 
 


Wszystkie zdjęcia są autorstwa Anki, Oli, Martyny i Sylwii


wtorek, 18 lutego 2014

271. chlebek dobroci.

 Chlebek watykański, winogrona.
 
 
Słyszeliście o tym chlebku? To swego rodzaju łańcuszek. Zaczyn dostaje się od znajomych wraz z instrukcją obsługi. O chlebek trzeba dbać w dosyć restrykcyjny sposób przez cały tydzień. Z zaczynu wydziela się 3 części, które daje się dobrym ludziom. I tak w kółko. Może nie brzmi fajnie, ale mnie ta idea bardzo przypadła do gustu.
A jak zapowiada się reszta dnia? Leniwie i błogo. No może nie do końca, bo o 18 idę na siłownię, ale ja to przecież lubię.
Niech żyją ferie!
Miłego dnia wszystkim!


niedziela, 16 lutego 2014

270. tłusty czwartek coraz bliżej


Faworki z zimnym mlekiem.
 
 
Tłusty czwartek niebawem, a ja w tym roku postanowiłam, że zrobię przynajmniej pączki sama. A faworki póki co kupuję w okolicznych cukierniach, żeby móc wybrać te najlepsze.
Oglądaliście olimpiadę? Ja uwielbiam. Ten stres, emocje, coś czego mi potrzeba, a o czym dawno zapomniałam. Dzisiaj kontynuacja. A na deser sernik dekadencki.
Udanej niedzieli!

sobota, 15 lutego 2014

269. nareszcie wolne!

Koktajl banan-truskawka z siemieniem lnianym i cynamonem.
 
 
Śniadanie lekkie i szybkie. Idealne na przed treningowy posiłek. Bo właśnie dzisiaj wykupiłam sobie swój pierwszy karnet na siłownię. Realizacja vs. własny leń- 1:0.  
I wiem, że obiecałam pisać. Wielu osobom wiele obiecałam. I jak zwykle słowa nie dotrzymałam. Ale teraz mam ferie. Czas, może nawet marzenia, które nawet wydają się być możliwe do realizacji. Takiego czasu potrzebuję. Ludzi i miejsc. Koloru.
Dlatego już nic nie obiecuję.
Miłego dnia!

sobota, 1 lutego 2014

268. pokonać lenia!


Bananowe placki orkiszowe z jogurtem naturalnym i masłem orzechowym.
 
 
Zastanawiałam się chyba z godzinę nad tym, co mam zjeść na śniadanie. Ja naprawdę nie potrafię podejmować decyzji. Stąd też odwieczna ucieczka w komfort.
Dzisiaj wygodnie. Bardzo. Choć samotnie.
Miłej soboty!